Pociąg pomału zbliżał się do celu. Wiwatom i okrzykom nie było końca. Szczególnie zachwyceni byli pierwszoroczni. Po raz pierwszy widzieli zakazany las i góry, otaczające Hogwart. Jednak nawet na tych, którzy przybyli do szkoły magii po raz kolejny, zamek robił niemałe wrażenie. Dziewczyny pospiesznie nałożyły szaty z herbem Ravenclavu, chwyciły kufry i czekały aż pociąg się zatrzyma. Gdy to nastąpiło, radośnie wybiegły z expressu, machając wesoło Hagridowi. Gajowy nie miał jednak czasu na pogawędkę, gdyż jak co roku przeprawiał nowicjuszy przez jezioro.
- Pirwszoroczni za mną! -rozległ się głos półolbrzyma. Podreptała za nim grupka licząca blisko setki. Uczennice usadowiły się na pobliskim głazie. Nie licząc poświaty Księżyca i lampy trzymanej przez Hagrida, wszędzie otaczał je mrok. Kiedy tak oczekiwały na powozy nagle Kathleen zapytała,wahając się:
- Czy wy widzicie testrale? - Bliźniaczki spojrzały na nią zaskoczone.
- Nie. - odpowiedziały chórem - A ty?
Kathleen spojrzała na dziewczyny z udawanym uśmieszkiem, po czym odpowiedziała:
- Nie, ale mało brakowało. Nie chcę o tym rozmawiać. - zakończyła szybko temat, spuszczając wzrok.
Lexy i Jenny ze zrozumieniem pokiwały głowami.
W tym czasie nadjechały powozy i dziewczyny wsiadły do nich, rozmyślając o różnych sprawach. Bliźniaczki zmieniły fryzurę na bardziej elegancką. Różowe włosy zmieniły kolor na kruczoczarne i zostały upięte w wytworny kok. Razem z Kathleen czuły niepokój, nie widząc jakie zwierzęta prowadzą ich powóz. Słyszały jednak o nich sporo na lekcji Opieki nad magicznymi stworzeniami i były w stanie choć w części je sobie wyobrazić.
Chwilę później zatrzymały się przed murami zamku. Gdy wysiadały, usłyszały za sobą gwizdy Ślizgonów,którzy obserwowali je od dłuższego czasu :
- Dziewczyny, co powiecie na małą imprezkę w naszym dormitorium? - zapytał Marco z łobuzerskim uśmiechem.
- Może kiedy indziej? - odpowiedziała Jenny, mrużąc oczy.
Wtedy Ślizgoni przestali gwizdać i na środek wyszedł Ryan :
- Wiedziałem, że Krukoni są zarozumiali, ale nie wiedziałem, że wy takie jesteście! Co się z wami dzieje! Dziewczyny!
- Kathleen, która lubiła Ryan, jak zresztą wszystkich, odparła:
- Nie powiedziałyśmy, że nie przyjdziemy. Ale po tym co powiedziałeś nie ma szans, abyśmy przyszły kiedykolwiek.
Ryan uśmiechnął się pod nosem i powiedział :
- Ty żartujesz, prawda? - W tym momencie pojawiła się profesor McGonagall, więc Kathleen rzuciła tylko :
- Jak zawsze.
Przyjaciółki razem z innymi czwartoklasistami wkroczyły do Hogwartu. Tłum prowadzili nauczyciele i prefekci, którzy dumnie prezentowali swoje lśniące odznaki.
Gdy w końcu usiadły przy stole Krukonów, Jenny szepnęła:
- Jestem tu już czwarty rok, a wciąż nie mogę się napatrzyć na ten sufit.
Kathleen już miała odpowiedzieć, lecz Lexy była pierwsza :- Cichoo, idą pierwszoroczni!
Kilku z nich było mokrych od stóp do głów. Zapewne podczas przeprawy wypadli z łodzi.
Dziewczyny jak na komendę wyprostowały się i zaczęły słuchać ględzenia Tiary, jak nazywała to Kathleen. Po odśpiewaniu piosenki profesor McGonagall zaczęła odczytywać nazwiska uczniów:
- Brown Vanessa!
Nieporadna rudowłosa dziewczynka z trzaskiem usiadła na stołku, a nauczycielka założyła jej na głowie tiarę.
- Hufflepuff!- wykrzyknęła.
Następnie wywołany został Dorey Charles, ten został przydzielony do Gryffindoru.
Kolejnych dwóch uczniów zasiliło Slytherin, trzech Gryffindor, pięciu Hufflepuff, aż
w końcu....
- Ravenclav! - wrzasnęła tiara, założona na głowę dziewczyny o imieniu Emily. Kathleen, Lexy i Jenny przywitały ją gorącymi oklaskami. Do tego domu trafili również: Emma, Susan, Elvis, Brandon, Charlie, Christy, Fergie, Max, Alex, Nadia.
Gdy przydział się skończył, Jenny powiedziała: - Grono Krukonów powiększyło się tylko o jedenastu! To nie dobrze!
Lexy spojrzała na siostrę, której nie słuchała i szepnęła:
- Mogłybyśmy pójść na tą imprezę do Ślizgonów! - Jenny obrzuciła ją srogim wzrokiem i powiedziała:
- Żebyśmy miały znowu punkty na minusie? Nie ma mowy!
- Mogłoby być całkiem fajnie!- wzruszyła ramionami Lexy.
-Daj spokój. Nie mam ochoty patrzeć na gębę Ryan`a. -Jenny pozostawała nieustępliwa.
Głos zabrał Dumbledore. Jak zwykle jego przemowa była bardzo krótka:
- Serdecznie witam wszystkich w Hogwarcie! Skoro nastąpił już przydział myślę, że najwyższy czas się posilić! A więc bez zbędnych wstępów zaczynajmy ucztę! Dziękuję!
Na stołach pojawiły się paszteciki, udka kurczaka, frytki, befsztyki, kiełbaski, grzanki, bukiety surówek, devolaille, bekony, koszyki z najróżniejszymi owocami, pudding, budynie i wiele innych potraw.
Po smacznym jedzeniu dziewczyny i reszta Krukonów poszły do Pokoju Wspólnego, aby chwilę później rzucić się na łóżko i rozmyślać o następnym dniu.
O dziwo dość szybko udało im się pogrążyć we śnie...
*************************************
Nagle obudził je krzyk..
Podoba mi się to opowiadanie. Chodź czasem niewygodnie się czyta i są błędy, to brnę dalej, bo polubiłam te postacie. Szkoda tylko, że są takimi młodzinkami, bo lubię jak dużo się dzieje w opowiadaniach (wiesz, romanse i te sprawy xd), ale zobaczę co będzie dalej. :)
OdpowiedzUsuńTe sprawy, czyli "erotyka" xD?
UsuńNie erotyka, ale wiesz... kłótnie, zerwania, pocałunki, upijanie się. Jakoś to mi nie pasuje do 14-latków ;)
UsuńNo może źle to ujęłam... Nie chciałabym takiego "patologicznego" Hogwartu, ale takie burze czasem lubię. Nie mniej jednak ten blog jest inny, bohaterowie są młodsi, ale to nie znaczy, że to jego wada. ;)
UsuńSpokojnie jeszcze się zaskoczymy, o miłości będzie dużo, a część błędów już poprawiliśmy :-)
OdpowiedzUsuńOj, pocałunki i rozstania będą, ale wiadomo nie tak w dużej ilości ;-)
OdpowiedzUsuńTez jestem Krukonką i rozdział super
OdpowiedzUsuńdziękujemy :-)
Usuń